Koronawirus u psów i kotów – fakty i mity
Pandemia koronawirusa trwa i niestety nic nie wskazuje na to, by w niedługim czasie miało się to zmienić. Panujący SARS-CoV-2 diametralnie zmienił oblicze świata. Ludzie siedzą zamknięci w domach, a wiele firm zawiesiło działalność. Strach padł też na właścicieli zwierząt domowych, a wszystko przez plotkę, że koronawirus u psów i kotów może być niebezpieczny dla człowieka. Jak jest naprawdę? Czy nasze domowe pupile faktycznie mogą zachorować na COVID-19 i zarazić swojego opiekuna? A może to wszystko wyssane z palca bzdury? Po odpowiedzi zapraszamy do naszego artykułu.
Koronawirus u psów i kotów – stanowisko WHO
Na początek warto przypomnieć oficjalne stanowisko WHO, czyli Światowej Organizacji Zdrowia. Po wnikliwych badaniach naukowcy przekonują, że, póki co, psy i koty nie są nosicielami SARS-CoV-2. Póki co oznacza w tym wypadku tyle, co brak możliwości przeprowadzenia długotrwałych badań ze względu na to, że jest to całkowicie nowy wirus i jeszcze niewiele o nim wiadomo. Natomiast naukowcy przekonują, że dostępne na ten moment badania dają jasną odpowiedź – ludzki koronawirus u psów i kotów nie występuje. Można więc śmiało przyjąć tezę, że zwierzęta domowe nie zarażają wirusem SARS-CoV-2. Właściciele mogą więc odetchnąć z ulgą.
Tygrys chory na COVID-19
Na początku kwietnia świat obiegła informacja, że tygrysica przebywająca w nowojorskim zoo jest zakażona nowym koronawirusem. Podejrzewa się, że dziki kot zaraził się od swojego opiekuna. Nadia, bo tak ma na imię chora tygrysica, zaczęła mieć problemy z układem oddechowym. Wykonano jej więc test na obecność koronawirusa, który dał wynik pozytywny. Natomiast w Belgii koronawirusa odkryto u kota domowego. Również władze w Wuhan, czyli pierwszego ogniska epidemii, nakazały zbadanie tamtejszych kotów. Okazało się, że 15% kotów miało w swojej krwi przeciwciała SARS-CoV-2, czyli były wcześniej chore.
Co to oznacza dla wszystkich miłośników zwierząt? Na razie nie do końca wiadomo, choć niektórzy naukowcy już wcześniej sugerowali, że koty, ze względu na specyficzny układ odpornościowy, mogą w przyszłości zarazić się koronawirusem. Jednak nie ma żadnych informacji, by mógł na tym ucierpieć człowiek. Do tej pory nie zdiagnozowano żadnego przypadku zakażenia się człowieka od psa czy kota. To raczej człowiek, w rzadkich przypadkach, przenosi wirusa na zwierzaka. Nie ma jednak powodów do paniki.
Koronawirus u psa
Koronawirusy to cała grupa wirusów, do niej należy także groźny dla ludzi SARS-CoV-2. Zwierzęta także muszą walczyć z koronawirusami, tylko z innymi. Psi koronawirus nosi nazwę CCoV (Canine Coronavirus) i występuje na całym świecie. Najczęściej narażone na niego są szczeniaki oraz psy trzymane w klatkach i schroniskach. Maluchy nie mają jeszcze w pełni wykształconej odporności na infekcje, natomiast psy przebywające w dużych skupiskach (hodowle, schroniska) są bardziej podatne na choroby ze względu na osłabiony ciągłym stresem układ odpornościowy. W takich warunkach też wirusy łatwiej się rozprzestrzeniają i wystarczy jedno zakażone zwierzę, by całe schronisko zmagało się z problemem. W przeciwieństwie do ludzkiego koronawirusa, CCoV wywołuje głównie dolegliwości układu pokarmowego. Psy o normalnej odporności zazwyczaj przechodzą chorobę łagodnie, u słabszych osobników mogą pojawiać się ostre biegunki. Wiele psów może przechodzić chorobę bezobjawowo.
Schroniska dla zwierząt są łatwym celem wszelkich chorób zakaźnych, w tym psiego koronawirusa.
Zakażenie i objawy koronawirusa u psa (CCoV)
Psi koronawirus do organizmu zwierzaka dostaje się przez nos lub pyszczek i potem trafia do układu pokarmowego. Źródłem zakażenia może być na przykład picie zanieczyszczonej odchodami wody, zabawa przedmiotami, które wcześniej miał w pysku chory pies oraz bezpośredni kontakt z psem chorym na koronawirusa. CCoV namnaża się w śluzówce żołądka i jelit zarażonego psa i wywołują stan zapalny układu pokarmowego. W konsekwencji dochodzi do zmniejszonego wchłaniania wody i substancji odżywczych z jedzenia, co skutkuje wyniszczeniem organizmu.
Do najczęściej spotykanych objawów koronawirusa u psa zalicza się zmęczenie i osłabienie. Dodatkowo dochodzi do dolegliwości pokarmowych – biegunka, wymioty, obecność krwi lub śluzu w kale oraz utrata apetytu. U psa może wystąpić także gorączka (przypominamy, że psy mają temperaturę ciała wyższą niż ludzie i u zdrowego psa wynosi ona od 37,5 do 38,5 w zależności od wielkości i rasy). Gorsze przyswajanie wody może prowadzić do odwodnienia i utraty elektrolitów, co z kolei może powodować zaburzenia rytmu serca. Zwierzęta o niskiej odporności mogą zarażenie psim koronawirusem przypłacić śmiercią.
Psy uwielbiają spać, ale jeśli nagle zwierzę robi się osowiałe i traci ochotę na cokolwiek, trzeba pilnie udać się do weterynarza.
Koronawirus u psa – leczenie Canine Coronavirus
Z racji tego, że dolegliwości żołądkowo-jelitowe mogą być wywołane wieloma czynnikami (zatrucie, pasożyty czy nawet nowotwór), najważniejsze to udać się do weterynarza. Podczas badania lekarz sprawdza błony śluzowe jamy ustnej, temperaturę ciała, częstotliwość bicia serca i sposób oddychania. Weryfikuje też ogólny stan zdrowia psa i gospodarkę wodną. Niezwykle istotny jest też wywiad z właścicielem, który pozwoli oszacować ryzyko zarażenia się od innego psa. Jeśli bowiem zwierzę przebywa często z innymi psami (wybiegi dla psów, hotel dla psa) lub ma tendencję do zjadania wszystkiego, co znajdzie na spacerze – wtedy ryzyko, że zaraził się koronawirusem wzrasta. Weterynarz często też wykonuje badanie kału, by wyeliminować obecność pasożytów. Równie ważne jest badanie krwi i weryfikacja ilości przeciwciał.
Jeśli badanie potwierdzi, że pies jest zarażony wirusem CCoV na początek należy wzmocnić psa kroplówką. Wlew dożylny lub wlew podskórny pozwoli wprowadzić do psiego organizmu niezbędne substancje i przywrócić prawidłową gospodarkę elektrolitową. Zazwyczaj zaleca się wstrzymanie od podawania tradycyjnych pokarmów przez dzień lub dwa oraz zapewnienie psu jak najwięcej spokoju i odpoczynku. Stres i niewyspanie są równie niebezpieczne dla psa, jak i dla człowieka. Terapia lekami zależy od weterynarza. Często podaje się leki przeciwwirusowe, by zwalczyć infekcję koronawirusem, a także antybiotyki, by uniknąć wtórnych infekcji bakteryjnych.
Powinno się też odizolować psa od innych zwierząt (absolutnie nie witamy się z innymi zwierzakami na spacerach), zdezynfekować miski i zabawki psa oraz bezwzględnie sprzątać psie kupy na dworze (o tym powinniśmy pamiętać zawsze). Oczywiście nigdy nie leczymy psa na własną rękę. Gdy tylko zauważymy, że nasz pupil zachowuje się inaczej niż zwykle, udajemy się do weterynarza. Tylko lekarz weterynarii może zdecydować o skutecznej terapii.
Tylko lekarz weterynarii może zdecydować, jakie leki na koronawirusa podać psu.
Koronawirus u kota
Kocie koronawirusy (FCoV) znane są lekarzom już od dawna. Koty są podatne na dwa typy koronawirusów – FECV i FIPV. Stanowią one dwa biotypy tego samego wirusa, jednak ich przebieg i objawy znacznie się od siebie różnią.
Feline Enteric Coronavirus (FECV) jest znacznie częstszy i łagodniejszy dla kotów. Narażone na niego są zwłaszcza koty mieszkające w dużych skupiskach, jak działki czy schroniska. Koci koronawirus FECV przenosi się albo przez bezpośredni kontakt z chorym osobnikiem, albo poprzez styczność z wydzielinami dróg oddechowych i z zakażonym kałem lub moczem. Zdarza się więc, że kot zarazi się koronawirusem pijąc wodę z brudnej miski czy też korzystając z kuwety chorego kota. Wirusy przemieszczają się do jelit i tam w komórkach nabłonkowych namnażają się i przystępują do ataku na węzły chłonne i komórki żerne. Zarażenie FECV u kota objawia się przede wszystkim biegunką i gorączką. Kot może być osowiały i wyraźnie zmęczony. FECV jest zazwyczaj niegroźny dla kota, pod warunkiem podjęcia leczenia u weterynarza.
Niebezpieczny koci koronawirus FIPV
Dużo groźniejszy dla kota jest biotyp fipogenny koronawirusa FIPV (Feline Infectious Peritonitis). Ten typ występuje rzadziej, ponieważ bardziej skomplikowany jest sposób zarażenia. Zakażenie bowiem nie wynika z bezpośredniego czy nawet pośredniego kontaktu z wirusem, ale na skutek przypadkowych mutacji wirusa FECV w komórkach żernych. Można więc założyć, że każdy kot chory na FECV jest potencjalnym nosicielem również wirusa FIPV. Szacuje się, że od 5% do 10% kotów z FECV zachoruje w ciągu swojego życia na FIP, czyli bardzo niebezpieczne zapalenie otrzewnej wywołane wirusem FIPV. Choroba zazwyczaj atakuje młode koty, które nie ukończyły jeszcze roku. W grupie ryzyka są też koty przebywające w dużym zagęszczeniu (schroniska), zestresowane oraz dotknięte wirusem białaczki (FeLV) lub wirusem niedoboru immunologicznego (koci AIDS – FIV).
Koci koronawirus mocno osłabia zwierzaka i jest dla niego niezwykle groźny.
Objawy koronawirusa FIPV u kota mogą pojawić się po kilku dniach, ale też dopiero po kilku miesiącach. Ze względu na to, że wirus atakuje różne narządy (wątrobę, nerki czy układ nerwowy), objawy mogą być bardzo różnorodne. Do symptomów FIP należy często osłabienie, zmęczenie i nawracająca gorączka. Niepokój właściciela powinna też wywołać nagła zmiana zachowania kota – strach lub nerwowość. Chory kot może mieć problemy ze wzrokiem, duszności czy cierpieć na zaburzenia ruchowe, takie jak niedowład łapek czy ataksje – problemy z koordynacją. Dochodzi również do utraty wagi przy jednoczesnym powiększaniu się obwodu brzucha (wodobrzusze). FIP można także rozpoznać po zabarwionych na żółto błonach śluzowych i powiekach ocznych. Niestety, w większości przypadków ostre zapalenie trzewnej kończy się dla kota śmiercią. Zazwyczaj leczenie polega jedynie na uśmierzaniu bólu i poprawie jakości życia kota.
Koronawirus u psów i kotów a czynnik ludzki
Jak widać więc koronawirusy występują w świecie zwierząt, jednak koronawirus u psów i kotów jest zupełnie inny niż ten ludzki – SARS-CoV-2. Kocie i psie koronawirusy nie należą do zoonoz, czyli do zakaźnych bądź pasożytniczych chorób przenoszących się bezpośrednio ze zwierzęcia na człowieka. Najbardziej znaną i niezwykle niebezpieczną zoonozą jest wścieklizna. Warto tu też wspomnieć, że kaszel kenelowy u psa – chyba najbardziej zbliżony do ludzkiego COVID-19 – również nie jest zaraźliwy dla człowieka.
Lekarstwem na COVID-19 koronawirus u psów i kotów?
Kiedy wybuchła pandemia SARS-CoV-2 właściciele zwierząt zaczęli obawiać się, że mogą zostać zarażeni przez swojego pupila. Przedstawialiśmy już oficjalne stanowisko WHO, że psy i koty nie przenoszą koronawirusa. Warto jeszcze przyjrzeć się innym badaniom. Naukowcy zasugerowali, że częsty kontakt ze zwierzętami może stanowić barierę dla ludzkiego koronawirusa lub powodować, że zarażenie u człowieka będzie przebiegało łagodnie i bezobjawowo. Wniosek ten wysnuli na podstawie badań oraz zjawiska zwanego odpornością krzyżową. Polega to na tym, że organizm ludzki, mający styczność z wirusami zwierzęcymi z tej samej grupy, może nabrać odporności na dany szczep wirusa. Jako przykład można wskazać wirus odry u człowieka i psiej nosówki. Jeśli człowiek ma kontakt z chorym na nosówkę psem, jego układ odpornościowy uczy się bronić przed wirusem odry. Działa to również na odwrót – pies, którego opiekun chorował na odrę, może obronić się przed nosówką. Podobnie wygląda sprawa z wirusem ospy krowiej i ludzką czarną ospą.
Przebywanie z kotami i psami może zwiększać odporność na koronawirusa i inne infekcje.
Zatem czy koronawirus u psów i kotów może uchronić ludzi przed SARS-CoV-2? Na razie lepiej nie wyciągać tak daleko idących wniosków, ale można upatrywać w tym nadziei dla wszystkich psiarzy i kociarzy. Skoro są to wirusy z tej samej koronagrupy, to istnieje dość spore prawdopodobieństwo, że mogą one budować odporność krzyżową. Nie od dziś też wiadomo, że posiadanie zwierzęcia usprawnia działanie układu immunologicznego. Właściciel psa czy kota ma stały kontakt z drobnoustrojami, dzięki czemu układ odpornościowy stale się wzmacnia. Także codziennie spacery z psem, nawet w niesprzyjających warunkach atmosferycznych, pomagają budować odporność na infekcje. Nie znaczy to jednak, że nagle teraz wszyscy powinni sprowadzać do swojego domu psa czy kota w obawie przed COVID-19. Taką odporność buduje się przez dłuższy czas, a nie pierwszego dnia.
Jak opiekować się zwierzętami w czasie koronawirusa?
Zakazy, obostrzenia i ogólna kwarantanna mocno utrudniają funkcjonowanie. A jak mają sobie radzić właściciele zwierząt? Jak wszyscy muszą po prostu zachować ostrożność i zdrowy rozsądek. Ciężko ograniczyć spacery z psami, zwłaszcza z tymi hiperaktywnymi psiakami przyzwyczajonymi do wielokilometrowych przebieżek, ale można unikać chodzenia tam, gdzie można natknąć się na spore grupki ludzi. Niestety, większość terenów zielonych została zamknięta, ale może to dobry moment na odkrycie zupełnie nowych miejsc w pobliżu domu. Na spacerach unikajmy kontaktu z innymi ludźmi, a po spacerze nie głaszczmy od razu psa, tylko najpierw umyjmy lub zdezynfekujmy ręce. Kolejność – najpierw czyste ręce, a potem kontakt ze zwierzakiem – powinna zagościć na stałe. Nie dezynfekuj łap psom po spacerze! Możesz im tym zrobić tylko krzywdę.
Jeśli zachorujesz na koronawirusa lub będziesz objęty kwarantanną i bezwzględnym zakazem wychodzenia z domu, poszukaj wśród rodziny czy znajomych osoby, która będzie mogła zaopiekować się pupilem. Psy i koty nie potrzebują nosić ochronnych maseczek na pyszczek, ale człowiek już jak najbardziej. Taką maseczkę możesz uszyć samodzielnie według naszej instrukcji.
Spacer z psem to dla wielu jedyny pretekst do wyjścia z domu. Wiele psów powoli ma już dość spacerów 😉 Zdjęcie znalezione w wyszukiwarce Google.
Koronawirus u psów i kotów nie jest groźny dla człowieka
Podsumujmy wszystkie informacje zawarte w artykule. Najważniejsza wiadomość jest taka, że psy i koty nie zarażają koronawirusem SARS-CoV-2. Pojawiło się kilka przypadków zwierząt chorych na COVID-19, ale w żaden sposób nie są one groźne dla ludzi – to raczej człowieka zaraził zwierzęta. Psy i koty zmagają się ze swoimi własnymi koronawirusami, a budowana latami odporność krzyżowa może uchronić ludzi przed nowym koronawirusem. Może, ale oczywiście nie musi, do tego potrzebne są dalsze badania.